Kontrole biznesowe (?) w fakturach elektronicznych

2013-01-25 00:00:00 +0000


W nowym rozporządzeniu o fakturowaniu elektronicznym pojawiło się dość osobliwe pojęcie “kontroli biznesowych”.

Nowe rozporządzenie “Rozporządzenie Ministra Finansów z dnia 20 grudnia 2012 r. w sprawie przesyłania faktur w formie elektronicznej, zasad ich przechowywania oraz trybu udostępniania organowi podatkowemu lub organowi kontroli skarbowej” (Dz.U. 2012 nr 0 poz. 1528, ISAP) weszło w życie pod koniec 2012 roku.

Pomijając zawartość merytoryczną, do której nie mam zastrzeżeń, można tam znaleźć taki kwiatek:

§ 4. 3. Autentyczność pochodzenia, integralność treści oraz czytelność faktury można zapewnić za pomocą dowolnych kontroli biznesowych, które ustalają wiarygodną ścieżkę audytu między fakturą a dostawą towarów lub świadczeniem usług.

Czytając to po raz pierwszy przecierałem oczy, zastanawiając się nad słowotwórczym potencjałem urzędników Ministerstwa Finansów (ale jak zobaczymy dalej, to nie ich wina). Potem jeszcze raz sprawdziłem w słowniku języka polskiego znaczenie słowa kontrola. Ktoś stykający się na codzień z audytem korporacyjnym łatwo się domyśli, że te “kontrole biznesowe” to po prostu kalka z angielskiego “business controls”. Tylko, że angielskie control ma znacznie więcej znaczeń — jednym z nich jest “a security mechanism, policy, or procedure that can counter system attack, reduce risks, and resolve vulnerabilities, synonymous with safeguard and counter-measure”.

Czyli w tym znaczeniu “control” to po prostu “zabezpieczenia”, co można było napisać bez wprowadzania dziwnego żargonu, nad którym już głowi się cały polski światek prawniczy. Biorąc pod uwagę kontekst, ten akapit byłby jeszcze bardziej czytelny gdyby MF napisał po prostu:

§ 4. 3. Autentyczność pochodzenia, integralność treści oraz czytelność faktury można zapewnić za pomocą dowolnych procedur biznesowych, które ustalają wiarygodną ścieżkę audytu między fakturą a dostawą towarów lub świadczeniem usług.

Co najśmieszniejsze, okazuje się, że pojęcie “kontroli biznesowych” nie jest wynikiem inwencji Ministerstwa Finansów tylko… Komisji Europejskiej. Ministerstwo Finansów po prostu postanowiło konsekwentnie trzymać neologizmu wprowadzonego przez anonimowego tłumacza, który zapewne nie miał zielonego pojęcia co tłumaczy i “business control” przełożył dosłownie. Polska wersja Dyrektywy Rady 2010/45/UE

Faktury muszą odzwierciedlać faktyczne transakcje, dlatego należy zapewnić ich autentyczność, integralność i czytelność. Kontrole biznesowe można wykorzystywać do ustalenia wiarygodnych ścieżek audytu między fakturami a transakcjami, zapewniając tym samym, że każda faktura (czy to w formie papierowej, czy też elektronicznej) spełnia te wymogi.

To piękny dowód na prawdziwość efektu motyla :) Jeden niewyspany tłumacz rekonstruuje polski język urzędowy i biznesowy, dzięki czemu renomowane kancelarie prawne będą mogły teraz kasować hojne honoraria za tłumaczenie na ludzki tego, co w większości dużych firm i tak od dawna istnieje.