Gdzie jest uzasadnienie do mediatora w MSWiA?

2011-03-14 00:00:00 +0000


Wiadomo już, że w “sporze” o ustawę o podpisach chodzi o podpis osobisty z mediatorem. Nie wiadomo niestety nadal dlaczego MSWiA chce podpis osobisty zaimplementować właśnie w ten sposób. Jednym z głównych punktów spornych w komisji sejmowej, gdzie utknęła na razie ustawa o podpisach, jest sposób implementacji podpisu osobistego.

Wygląda na to, że MSWiA - które jest “sponsorem” podpisu osobistego wprowadzanego wraz z ustawą o dowodach osobistych - chce dodać do ustawy o podpisach definicję tego podpisu. Definicję, która przewiduje instytucję “mediatora”, w której to roli miałoby występować MSWiA.

Jak to się mówi, “wszyscy wiedzą”, że merytoryczne wsparcie do koncepcji podpisu z mediatorem zapewnia firma Trusted Information Consulting (TICons) — na jej stronie pki2.pl można znaleźć sporo szczegółów technicznych, w tym artykuł opisujący korzyści ze stosowania mediatora w sektorze publicznym.

Koncepcja podpisu osobistego promowanego przez MSWiA nie odwołuje się w żaden jawny sposób do PKI2. Do niedawna w ogóle nie było wiadomo na czym ten podpis osobisty ma polegać i ta wiedza opierała się głównie na plotkach lub domysłach dystrybuowanych w środowisku.

15 lutego MSWiA opublikowało jednak projekt rozporządzenia. Rozdział 9 zawiera opis procedury składania podpisu osobistego, która przypomina właśnie mediatora (nazywa się to “finalizacją”).

Podpis jak podpis — to jest opis pewnej procedury. Czy ona jest dobra czy zła?Tego nie wiadomo, odpowiedzi można udzielić wyłącznie porównując tę procedurę do założeń. Ale jakie są założenia?

No i tu proszę spojrzeć na zamieszczone w projekcie uzasadnienie i ocenę skutków regulacji. Jeśli MSWiA mogło znaleźć gorszy sposób na premierę technologii to właśnie im się udało — uzasadnienie stosowania tej nowatorskiej jednak techniki podpisu jest dosłownie zerowe!

Jak pisałem parę dni temu, w PIIT istnieją podzielone opinie co do podpisu z mediatorem. Dlaczego tak jest łatwo się domyślić – członkiem Izby jest zarówno Unizeto, jak i TICons. Wydaje mi się, że interesy obu podmiotów stoją w tym przypadku w bezpośredniej sprzeczności.

Od kilku osób dostałem maile, w których przystępnie, w kilku zdaniach wyjaśniły mi jakie – ich zdaniem – zalety ma podpis z mediatorem. Widziałem też uwagi PIIT krytyczne wobec tej formy podpisu, podobne rozważania opublikował też niedawno Łukasz Klimek (na prywatnym blogu, ale uczciwym będzie odnotowanie, że Łukasz pracuje w Unizeto). MSWiA nie wysiliło się nawet na tych parę zdań, wykazując się pewną arogancją w materii budzącej duże kontrowersje.

Nie mam zamiaru przytaczać argumentów żadnej ze stron bo uważam, że jest to obowiązek ustawodawcy a nie mój. To ustawodawca powinien przede wszystkim wyjaśnić jakie są jego potrzeby (założenia) i dlaczego uważa, że podpis osobisty spełnia te wymagania najlepiej. Oraz wyjaśnić precyzyjnie na czym on polega (to nowy mechanizm), jakie są ryzyka i jak się przed nimi zabezpiecza.

W tym przypadku ustawodawca się z tego obowiązku nie wywiązał kompletnie, sprowadzając dyskusję na temat mediatora do konspiracyjnych przepychanek i “decyzji, z którymi się nie polemizuje”. Przepychanki są anonimowe (“i niniejszym uważa się iż”), można więc sobie używać do woli.

Żadna ze stron nie czuje się specjalnie zobowiązana do publicznej obrony swojego stanowiska bo uważa, że jest to obowiązek kogoś innego. A ustawodawca najwyraźniej uważa, że nic nie musi bo nie. Proces legislacyjny został zamotany do granic absurdu. I co gorsza, nie widać żadnych innych powodów poza prywatnymi ambicjami i przyzwyczajeniami z poprzedniej epoki.

Dokładnie taka sama arogancja ze strony wszystkich zainteresowanych doprowadziła dekadę temu do sparaliżowania polskich elektronicznych usług publicznych na długie lata. Życzę zatem powodzenia!