Doghouse: Ekscytująco prosta w użyciu skrzynka podawcza Zeto Białystok

2008-02-21 00:00:00 +0000


W celu odnowienia certyfikatu kwalifikowanego poproszono mnie o dostarczenie do centrum rejestracji PWPW w Krakowie zaświadczenia o wpisie do ewidencji gospodarczej.

Zaświadczenia te są wydawane przez urząd miasta Krakowa. W urzędzie okazało się, że sekcja zajmująca się ich wystawianiem (Punkt Obsługi Przedsiębiorców) został przeniesiony na drugi koniec miasta, na ulicę Wielicką. Przezornie spytałem pani, czy można takie zaświadczenie uzyskać elektronicznie.

Poinformowano mnie, że tak, pod warunkiem że "posiadam podpis elektroniczny". Powiedziałem, że posiadam, wzbudzając tym niemałą sensację. W firmie wszedłem na stronę POP, gdzie znalazłem wniosek o wydanie zaświadczenia. Wniosek występuje w wersji elektronicznej, opartej o formularze, które w końcu generują wypełniony dokument PDF. Wniosek taki mogę wydrukować i podpisać długopisem, a następnie zmarnować pół dnia by dostać się na ulicę Wielicką, złożyć wniosek i wrócić.

Wchodzę więc na elektroniczną skrzynkę podawczą, która sądząc po napisach w komunikatach o błędach została napisana z użyciem komponentów Zeto (?). Na stronie ESP widnieje informacja że dokument musi być podpisany podpisem kwalifikowanym i że jest to możliwe z poziomu tej strony WWW.

Zdziwi się jednak użytkownik Firefoksa lub czegokolwiek innego niż Windows i Internet Explorer. Aplikacja do podpisywania jest napisana w .NET i chyba głównie po to, by zniechęcić użytkowników do korzystania z tej drogi przysyłania dokumentów, jednak przy formalnym spełnieniu ustawowych wymogów.

Trudno opisać niechlujstwo i przeciwskuteczność tego rozwiązania. Jego autorzy chcieli się chyba upewnić, że nikt z niego nie skorzysta, nawet jeśli przypadkiem będzie miał certyfikat kwalifikowany. Wbrew pozorom zdziwi się także użytkownik Windows, bo skorzystanie ze skrzynki wymaga doinstalowania dodatkowego MSI oraz uruchomienia pliku BAT, który ustawi jakieś uprawnienia dla aplikacji .NET. Jako osoba uparta i ciekawa, spróbowałem to zrobić, ale bez skutku. Także pod Explorerem dostaję błąd uprawnień.

Dałem więc sobie spokój i podpisałem ten PDF z poziomu Acrobata przy pomocy swojego certyfikatu kwalifikowanego, wysyłając go przez formularz, który na szczęscie pozwala wysłać plik bez podpisu "z kontrolki".

Dostałem UPO z kosmicznym rozszerzeniem .ZSI ("zainstaluj specjalną aplikację do weryfikacji naszego UPO") i zobaczymy co dalej. Jeśli nie zadziała, to przysięgam że będę wysyłał po kolei PDFa z podpisem wygenerowanym każdą z dostępnych na rynku aplikacji posiadających deklarację zgodności i niech się po rozszerzeniech orientują, która jest która.

Gdyby ktoś chciał jednak uznać to za rekord programistycznego niechlujstwa i niekompetencji, to uprzejmie informuję że pierwsze miejsce jest już zajęte przez Generator Wniosków unijnych.

Nie wiem kto podpisał protokół odbioru projektu w którym główna strona ładuje się przez minutę, zmiana każdego pola w formularzu powoduje przeładowanie strony a całość swoją topornością i ślamazarnością mogłaby konkurować z Windows 3.0. Podsumowując, wiwat polska informatyzacja oraz jej architekci!

Panowie, szczerze życzę wam by specjalnie dla was banki elektroniczne i serwisy aukcyjne zainstalowały u siebie emulatory waszych aplikacji, które pokażą wam jak bardzo kompromitujące jest to co proponujecie petentom e-urzędów.