Projekt rozporządzenia o fakturach elektronicznych A.D. 2010

2010-10-11 00:00:00 +0100


Projekt rozporządzenia o przesyłaniu faktur elektronicznych stanowi istotną różnicę jakościową w podejściu do fakturowania w Polsce i jeśli wejdzie w życie być może pozwoli nadgonić pięcioletnie opóźnienie spowodowane forsowaniem faktur z podpisem kwalifikowanym. Projekt został opublikowany na BIP Ministerstwa Finansów wraz z uzasadnieniem i oceną skutków regulacji. Dyskusja na jego temat toczy się u Piotra Waglowskiego, napisał o nim także Łukasz Klimek.

Podstawowe zmiany to odstąpienie od regulacji sposobu wystawiania faktur i sztucznego podziału na faktury elektronicznego i papierowe. Zgodnie z projektem rozporządzenia faktura elektroniczna ma być po prostu fakturą, tyle że przesyłaną w formie elektronicznej. Główny wymóg to konieczność uzyskania zgody od odbiorcy - można ją uzyskać w formie papierowej lub elektronicznej a następnie przesyłanie w sposób zapewniający autentyczność pochodzenia i integralność.

Ogólnie bardzo dobrze, ale w rozporządzeniu widać wyraźnie, że w Polsce brak jest ramowego standardu uwierzytelnienia komunikacji elektronicznej - co resort to swoja definicja “uwierzytelnienia”, “identyfikacji”, nie wspominając o poziomach pewności. Aż się prosi o polską wersję Identity Assurance Framework lub IDA Authentication Policy i spójne, międzyresortowe wytyczne dla prawników piszących regulacje “o Internecie” (o pracach nad nimi wspomniał p. Marek Grajek na konferencji PL.ID).

Może być z tym problem w paragrafie 2, który mówi o akceptacji przez odbiorcę w formie elektronicznej. Jaki poziom pewności tożsamości podmiotu akceptującego będzie wystarczający? Czy nie grożą nam wzajemnie sprzeczne interpretacje różnych urzędów skarbowych i sądów, które tę samą formę akceptacji (albo ochrony autentyczności i integralności) uznają raz za wystarczającą, a raz za słabą?

Kwestia terminologiczna pojawia się z kolei w paragrafie 3, gdzie autorzy rozporządzenia po raz kolejny definiują pojęcia “autentyczności pochodzenia” i “integralności danych”. Tak, jakby nie były to pojęcia zdefiniowane wcześniej w innych aktach prawnych, o normie PN-I-02000 nie wspominając.

Niezależnie od tych kwestii mających bardziej charakter systemowy niż stanowiących wady tego konkretnego rozporządzenia uważam go za ważny krok do przodu. Konkretne sugestie jego ulepszenia umieściłem w uwagach, które przesłałem do Ministerstwa Finansów (przez ePUAP!) i ząłączam poniżej.

P.S. proszę zwrócić uwagę na rozczulające dostrzeżenie w ocenie skutków regulacji o stratach jakie poniosą “podmioty świadczące usługi pocztowe i kurierskie”.

P.P.S. projekt podobnego rozporządzenia krążył w kręgach ekspercko-konferencyjnych już w marcu 2008 roku.