Tuż po wyborach w 2006 roku Kim Zetter z Wired złożył w amerykańskiej komisji wyborczej wniosek o dostęp do informacji publicznej (FOIA), prosząc o informacje o konkretnych problemach jakie wystąpiły w trakcie tych wyborów. Z uzyskanych informacji skompilował tabelę, która jest niezwykle pouczającym zbiorem faktów, pokazujących czego należy oczekiwać po obecnych wersjach komputerów wyborczych w prawdziwych wyborach w skali kraju.
Zetter zebrał ponad 150 przypadków konkretnych problemów jakie zgłoszono w trakcie wyborów w tylko jednym hrabstwie Sarasota na Florydzie. Raport zawiera bardzo szczegółowe informacje m.in. o numerach seryjnych konkretnych komputerów wyborczych, nazwiska członków komisji, opis problemu oraz - co istotne - liczbę głosów straconych w wyniku awarii.
Z zestawienia wynika, że awarie komputerów wyborczych były nagminne i prowadziły do gubienia głosów bądź rejestrowania głosów nieważnych. Członkowie komisji wyborczych, których “uszczęśliwiono” komputerami wyborczymi musieli zmagać się z takimi problemami jak:
- nie uruchamianie się komputerów w ogóle,
- niedziałające gniazdka w lokalach, spadki napięcia, wyłączenia prądu, przepięcia i inne problemy z zasilaniem, które unieruchamiały komputery,
- rozładowywanie się wbudowanych baterii podtrzymujących w komputerach,
- samoczynne resetowanie się komputerów,
- niedziałające lub źle działające ekrany dotykowe,
- blokowanie się (paper jam) wbudowanych drukarek do zapisywania rejestru oddanych głosów (audit trail),
- nie drukowanie rejestru w ogóle - tak początkowego jak i końcowego,
- zawieszanie się lub bardzo powolne działanie komputerów,
- komputery nie chcą przyjmować głosów, twierdząc że "nie są kwalifikowane do tych wyborów"
- uszkodzenia lub niedziałanie kart używanych do aktywowania komputerów,
- komputery nagle pokazywały czarny ekran po oddaniu głosu,
- komputery były dostarczane bez plomby bezpieczeństwa,
- migotanie ekranu w komputerze.
Wszystkie problemy były zgłaszane do serwisu, który reagował na nie bądź wskazując na metodę rozwiązania (inforowanie wyborców o konieczności mocnego (lub kilkukrotnego) naciskania ekranu, resetowanie komputerów) lub wymianą wadliwych jednostek w czasie do kilku godzin.
Poza tymi typowo “komputerowymi” problemami wyborcy zgłosili szereg problemów budzących wątpliwości co do uczciwości głosowania:
- wyborca głosował na kandydata A, na ekranie podsumowującym wyskauje kandydat B,
- niezależnie od oddanego głosu na ekranie ciągle "wyskakuje" tylko kandydat A,
- na ekranie podsumowującym głos widnieje jako "nieważny" (nie wybrano żadnego kandydata), pomimo że wyborca twierdzi że wybrał kandydata A lub B,
Warto wyjaśnić przy tym kontekst, który ma spore znaczenie dla wagi opisywanych problemów. W wyborach na Florydzie w listopadzie 2006 główna batalia toczyła się pomiędzy republikaninem Vernem Buchananem i demokratką Christine Jennings. W hrabstwie Sarasota zarejestrowano aż 18 tys. głosów nieważnych a demokratka Jennings przegrała z Buchananem zaledwie… 400 (czterystoma) głosami.
Każdy z opisanych przez Zettera problemów doprowadził do zgubienia kilkudziesięciu do kilkuset głosów (undervote). Wyraźnie widać więc, że nie w swojej masie nie były to drobne techniczne problemy - tak naprawdę każdy z nich mógł stanowić “być albo nie być” dla wyniku wyborów. Stąd też w sprawie głosowania na Florydzie jest prowadzone śledztwo przy udziale Kongresu i GAO.
Warto też odnieść to do tego co działo się u nas w październiku 2007 - brak kart do głosowania w dwóch komisjach i opóźnienie w dostarczeniu głosów z zagranicy wzbudziły wielkie kontrowersje i falę komentarzy. Tymczasem na Florydzie przypadki wyłączania komputerów wyborczych na kilka godzin do czasu przybycia serwisu były nagminne.